Biurowa historia zatacza koło | O ewolucji strategii środowiska pracy: część II

poprzedniej części niniejszego tekstu mowa była o różnych modelach organizowania przestrzeni dla kluczowych osób w firmie oraz komunikatach, jakie w ten sposób mimowolnie wysyłamy pracownikom. W dalszej części rozwijamy temat i przedstawiamy to, jak przyszłość biur wcale nie jest tak odległa od jej przeszłości.

Jesteśmy świadkami ewolucji od „tradycyjnych” modeli hierarchicznych (ekskluzywne, niedostępne dla „zwykłych śmiertelników” gabinety odzwierciedlające status), po wciąż zbyt radykalne dla wielu branż rozwiązania, w których zarządzający niczym nie wyróżniają się od podwładnych i siedzą wraz z nimi w przestrzeni wspólnej, podkreślając płaską strukturę organizacyjną.

Warto zdać sobie sprawę z tego, że nadchodzące „nowe” (brak wyraźnie zaznaczanych w przestrzeni hierarchii, powszechność open-space, elastyczne formy pracy itp.) w gruncie rzeczy wcale nie jest takie nowe.

Open space wieki temu

Zjawiska takie jak home-office czyli praca z domu, były powszechne w czasach, w których nikt nie śnił jeszcze o telekomunikacji czy wszechobecnej dostępności łącz internetowych.. Również przestrzenie wspólne (a więc open space) bez podziału na hierarchię, do połowy XIX w. były raczej normą niż wyjątkiem. Pierwsze stricte „biurowe” budynki, powstające w erze podbojów kolonialnych – takie, jak Royal Admiralty Building czy East India House przy Leadenhall Street w Londynie – oparte były na przestrzeniach wspólnych, co oznacza, że osoby nadzorujące pracę przebywały w jednym pomieszczeniu ze swoimi podwładnymi.

Także w stuleciach poprzedzających drugą falę rewolucji przemysłowej osoby odpowiedzialne za zarządzanie, np. bankami, ulokowane były zwykle we wspólnej przestrzeni – ze względu na łatwość komunikacji, wymiany informacji i podejmowania decyzji.

Co więcej, nawet co-working czy praca w kawiarniach nie jest wynalazkiem XXI wieku. Już w erze kolonializmu coffee shopy cieszyły się ogromną popularnością jako miejsca, z których prowadzono codzienny biznes.

Zmiana trendów 

Dopiero od połowy XIX – początku XX w. dominować zaczął hierachiczny paradygmat wyraźnego rozdzielenia osób zarządzających od podwładnych, w którym managerowie zamknięci w gabinetach pilnowali stłoczonych w open space szeregowych pracowników (jednym z pierwszych i najsłynniejszych przykładów takiej organizacji przestrzeni jest The Larkin Building ukończony w 1904 roku na podstawie projektu Franka Lloyda Wrighta).

Jeżeli do powyższych zjawisk dodamy fakt, że w oryginalnym łacińskim znaczeniu termin „officium” (od którego pochodzi dzisiejsze „office”, czyli biuro) oznaczało raczej grupę osób wykonujących określone obowiązki niż fizyczne miejsce, można powiedzieć, że historia w pewnym sensie zatacza koło. Współcześnie praca także „wychodzi z biura”, coraz powszechniejsze są modele pracy elastycznej, większy nacisk kładzie się na spoistość zespołu, współpracę oraz wymianę informacji, niż na hierarchiczną organizację przestrzeni.

Co ciekawe, zachowane do dziś pamiętniki z wczesnych biur (np. Charlesa Lamba, urzędnika East India Company z pierwszej połowy XIX w. ) świadczą o tym, że już w tamtych czasach borykano się z powszechnymi także obecnie problemami biurowej ergonomii – odpowiednim dostępem do światła dziennego, akustyką czy uciążliwościami siedzącego trybu życia.

Równie powszechne jak dziś były problemy z motywacją i zaangażowaniem pracowników, o czym świadczy ułożony przez Thomasa Love Peacocka (pierwsza połowa XIXw.) wierszyk o biurowej codzienności:

From ten to eleven, have breakfast for seven;

From eleven to noon, think you’ve come too soon;

From twelve to one, think what’s to be done;

From one to two, find nothing to do;

From two to three, think it will be

A very great bore to stay till four.

Swoboda pracy

Czy oznacza to, że za jakiś czas czeka nas znów odbicie wahadła w przeciwną stronę, a więc powrót do dominujących w XIX i XX wieku modeli hierarchicznych? To raczej mało prawdopodobne.

Przewidywanie przyszłości to zwykle grząski grunt, ale patrząc na kierunki rozwoju technologii, zmiany społeczne i te, które zachodzą w naturze pracy, można dość bezpiecznie przyjąć, że w nadchodzących dekadach będziemy świadkami dalszego upowszechniania się raczej partycypacyjnych niż autorytarnych modeli zarządzania. Standardem stanie się elastyczny styl pracy (rosnąca mobilność pracowników, swoboda wyboru czasu i miejsca wykonywania obowiązków służbowych, rozliczanie efektów pracy, a nie „odsiedzianych” godzin). Także coraz więcej firm będzie dobierać modele przestrzenne w oparciu o zasadę dopasowania konkretnych typów i ilości przestrzeni do charakteru firmy, potrzeb jej pracowników i polityki employer branding. Spółki, które będą w stanie właściwie wykorzystać te trendy w swoim codziennym funkcjonowaniu, zyskają niewątpliwą przewagę konkurencyjną.

Przejdź do pierwszej części historii o ewolucji biur ⬅

Więcej